„Praca mózgu w dużej mierze zależy ode tego, co zjadłeś na śniadanie” – tak pisał znany amerykański neurolog Richard M. Restak w swojej książce zatytułowanej „The Brain: The Last Frontier”. I miał rację – aby organ ten mógł właściwie funkcjonować, potrzebuje dużych pokładów energii. To głównie z tym powiązany jest zyskujący ostatnio na popularności termin ‚brainfood’. Co dokładnie oznacza to słowo i jakie produkty się pod nim kryją?
Dieta mózgu
Podczas jedzenia istotną rolę w naszym mózgu odgrywają neuroprzekaźniki – substancje chemiczne, które przekazują impulsy pozwalające m.in. na bicie serca, oddychanie, regulowanie hormonów, odczuwanie, czy kontrolowanie apetytu. Ich równowaga jest czymś, czego powinniśmy zawsze pilnować, gdyż one wzajemnie na siebie oddziałują – jeśli mamy za niski poziom serotoniny, wpływa to negatywnie nie tylko na nasz nastrój, ale również na poziom energii i jakość życia seksualnego. Aby neuroprzekaźniki funkcjonowały prawidłowo, należy im dostarczać odpowiednich składników odżywczych, a także białek i węglowodanów.
Na koncentrację
Tutaj najlepiej sprawdza się połączenie białka z węglowodanami. Trzeba jednak uważać – przy spożyciu niewielkiej ilości białka, ale bez węglowodanów, mózg wytworzy więcej substancji pobudzających, jednak nie przełoży się to na jego stymulację, a doprowadzi do powstania uczucia zmęczenia. Jeśli natomiast spożyjesz zarówno węglowodany, jak i białko (np. serek wiejski z bananami), zadziała to zarówno na Twoją koncentrację, jak i energię. Niektórzy uważają, że łączenie białek z węglowodanami jest niewskazane w codziennej diecie z uwagi na problemy z trawieniem, jednak liczne badania dowodzą, że poprzez takie połączenie mózg otrzymuje właściwą ilość aminokwasów niezbędnych do prawidłowego przebiegu procesów energetycznych. Jeszcze lepiej, jeśli węglowodany będą złożone (zawierają je np. ziarna zbóż), wtedy odczujemy solidny przypływ energii i będzie się ona utrzymywać przez dłuższy czas.
Na przypływ energii
Za energię odpowiedzialne są głównie dopamina i noradrenalina. Aby „zmotywować” neuroprzekaźniki do ich produkcji, najlepiej jeść białko z warzywami o niskiej zawartości skrobi i węglowodanów, np. selerem naciowym, rzodkiewką, papryką, kalafiorem, szpinakiem, kapustą, ogórkiem.
Na dobry nastrój i spokój duszy
Tutaj z kolei powinniśmy skoncentrować się na węglowodanach bez białka – skrobi i cukrach prostych. Wpływają one na stymulowanie produkcji serotoniny, odpowiedzialnej za relaks i dobry humor. Do tej grupy produktów zaliczane są banany, syrop klonowy oraz wszelkie inne substancje słodzące nierafinowane, ryby, orzechy.
Na wytrwałość i motywację w odchudzaniu
Tutaj dobrze sprawdzi się pieprz, a w zasadzie jego wierzchnia warstwa – piperyna, która wzmaga wchłanianie potrzebnych mózgowi oraz ciału składników (witamin A, B6 oraz C, selenu, beta-karotenu, koenzymu Q) oraz zwiększa wydzielanie soków trawiennych poprzez stymulację zakończeń nerwowych, dzięki czemu trawienie przebiega sprawniej. Ponadto piperyna wpływa pozytywnie na zakłócanie procesu tworzenia się nowych komórek tłuszczowych. Związek ten przyczynia się również do wzrostu produkcji serotoniny i dopaminy, a więc neuroprzekaźników odpowiedzialnych za nastrój. Największe stężenie czystej piperyny (95%) znajdziemy w preparacie Piperine Forte.
Jesteśmy tym, co jemy – to prawda, ale również myślimy tym, co jemy, dlatego tak ważne jest spełnianie zapotrzebowania na wartościowe składniki nie tylko generowanego przez ciało, ale również przez umysł. Róbmy to zatem z głową.